Ireneusz Iredyński, Kreacja
Teatr Wybrzeże w Gdańsku, premiera 16/01/2016
reżyseria i opracowanie muzyczne - Jarosław Tumidajski
scenografia, wideo, światła - Mirek Kaczmarek
obsada: Marta Herman, Marcin Miodek, Robert Ninkiewicz
W KREACJI Iredyński podejmuje temat twórczości, tworzenia. Zastanawia się, czy prawdziwe dzieło sztuki może powstać na zamówienie, czy jest to raczej produkt niczym nieskrępowanego, niekontrolowanego natchnienia – natchnienia bliskiego chorobie, może nawet psychozie. KREACJA to bluźniercza Księga Rodzaju, to szydercza Droga Krzyżowa. To współczesny, kameralny FAUST à rebours, echo PIGMALIONA. To sztuka fascynująca i boleśnie prawdziwa.
„PAN (…) Oczywiście w takim zabiegu objawia się pewien rodzaj pychy, ale jesteś artystą i nikt nie może od ciebie wymagać przesadnej konsekwencji…”
Premierę przygotowano w ramach realizowanego wraz z Pracownią Krytyki Artystycznej Instytutu Filologii Polskiej UG i Ośrodkiem Badań nad Polskim Dramatem Współczesnym IBL PAN przedsięwzięciem RE: Ireneusz IREDYŃSKI.
Jarosław Tumidajski o spektaklu: „Zanurzając się w tekst Iredyńskiego, opowiemy o samotności artysty, o tragizmie tworzenia. Zderzymy ze sobą dwa żywioły – sztukę i promocję pod wspólnym mianownikiem pojęcia „kreacja”. Artysta tworzy dzieło, rynek i krytycy artystę oraz zapotrzebowanie na jego twórczość. Kto więc kreuje, a kto jest kreowany? Kto jest prawdziwym kreatorem? Jakie są zasady tej relacji? Czy w ogóle są jakieś? Do tego starcia Iredyński dopisuje kobietę i alkohol, tworząc brutalny, emocjonalny kwadrat. Ostatecznie najważniejsze okaże się dzieło będące radykalną manifestacją wolnej woli. Tylko czy naprawdę wolnej… Iredyński pisze: „W zachowaniu człowieka nie ma niczego, co by nie było wyuczone. Wszystko jest naśladownictwem, wszystko jest imitacją. W nikim nie ma nic jego wyłącznie własnego”. To oczywiście ironia, autor KREACJI bardzo wysoko cenił swoją oryginalność. Ale obserwując współczesność, jej manierę, można mieć wątpliwości, czy ta ironia zostanie usłyszana i zrozumiana. A może dziś te słowa należy rozumieć dosłownie? Iredyński to rasowy prowokator. Wydawać się może, że to pisarz skrajnie pesymistyczny. Jednak to tylko pozór, pierwsze wrażenie. Bo Iredyński to niepoprawny marzyciel, który przekracza wszystkie granice, depcze wszelkie wartości, by tak naprawdę pokazać je, zaakcentować i ocalić.”