Królestwo. Dramaty
Tom utworów Mariana Pankowskiego ukazał się w 2015 roku. W jego skład weszły następujące dramaty:
- Biwak pod gołym niebem. Jasełka w jedenastu scenach
- Złote szczęki
- Śmierć białej pończochy
- Królestwo. Dramat w dwóch aktach
- Teatrowanie nad świętym barszczem
- Nasze srebra. Widowisko dość głębokie
- Brandon, Furbon i spółka. Widowisko zachodnioeuropejskie bez krzty kwaśnego mleka
- Nasturcje polują w Bécaussines. Prawie że komedia
- Ksiądz Helena
Wybór i wstęp: Tomasz Chomiszczak
Opracowanie tekstów: Blanka Mieszkowska
Redaktorzy naukowi serii: Artur Grabowski, Jacek Kopciński
Polskie i zagraniczne realizacje teatralne tekstów dramatycznych Mariana Pankowskiego
Dziś słynna „rozróba” Pankowskiego nie jest już tą dawną intelektualno-artystyczną awanturą: to ważna część problematyki jego dramatów. Powtarza się w nich temat podważania i obrony istniejących porządków, systemów i innych „królestw”, nadal jednak w literaturę tę wpisana jest obyczajowo-narodowa prowokacja. Autor, łącząc wielkie tematy z kpiną, ironią, groteską, karnawałowym śmiechem, wyzwoloną erotyką, a nawet skatologią, wciąż bulwersuje i zarazem zaskakuje: poetyckością, subtelnością opisów przyrody i czułością dla swoich postaci. Piękno i skaza, podniosłość i szyderstwo, „góra” i „dół”. Zachwyt i obrzydzenie. Paradoks? Nie, Pankowski.
Tomasz Chomiszczak, „Rozróby” w „królestwach”. Ład i nieporządek w teatralnym uniwersum Mariana Pankowskiego
Fragment dramatu
Królestwo
Dramat w dwóch aktach
Osoby
LUDWIK II – król Bawarii
KRÓLOWA MATKA
WAGNER
ELŻBIETA – cesarzowa austriacka
ZOFIA – jej siostra, narzeczona Ludwika II
RYSZARD HORNIG – koniuszy Jego Królewskiej Mości
BARONOWA VON LEONROD
MINISTROWIE
SZEF GABINETU
ARCHITEKT
MISTRZ FÄRBNER – malarz
MURARZE
LOKAJ
STWÓR
STWÓR NA CZTERECH ŁAPACH
PRZYJACIÓŁKA
CIENIE
GŁOSY GAPIÓW
ŻANDARM
KTOŚ
POSŁANIEC KRÓLEWSKI
PAROBCY
MIESZCZANIE
LEKARZE ALIENIŚCI
Za panowania Najjaśniejszego Ludwika II, króla Bawarii.
Był czas świętych królów, królów tyranów, królów wizjonerów, czas wspaniałości i okrutnej baśni. Nadszedł czas królów urzędników, płaconych rocznie. Wielkość napięta bogami, lustrami, krwią i szumem proporców zmarniała i mizdrzy się dzisiaj przed obiektywem lada reportera.
Kto jeszcze potrafi królować? Może panna młoda, rozpięta boleśnie na woalach, zdążająca powoli w miłość? Może papież w blasku łacińskiego pancerza, chwiejący się nad tłumem? Może miesiąc w pełni, oglądany ciemnymi oczami emigranta?… Ale na pewno konie. Konie stąpające. One jedne noszą jeszcze w sobie wyniosłość i dumę! Na ich cześć wydaję dziś bankiet patetyczny!
Na roścież bramy królestwa!
AKT I
Ogromna scena teatru. Światło wyjawia, jedną po drugiej, postacie. Za sceną milkną okrzyki: „Niech żyje król!”.
LUDWIK II (stoi na podwyższeniu, na środku sceny, jak posąg)
Pusta, bezduszna i syta…
nieruchoma, z podagrą za przyszłość
Bawaria… Ani w nią morze klinem lodu,
ani jęzorem gorącym wpada… ani wybrzeża tu,
skąd by wypatrywać łabędzia…
Słabe okrzyki tłumu: „Niech żyje nasz król, Ludwik II!”.
Kraina pusta, o której brzegi
piwo uderza rubaszną ciemnością…
I żaden zamek nie rozbrzmiewa
instrumentami Ryszarda.
Ale
królestwo we mnie rosło, urosło
pionowe i w ogniu krojone,
nie do zgaszenia i nie do spłaszczenia
jak noc świętojańska!
Po szafirowym gościńcu
niech tu zjedzie
w metalu skrzydlatym i śpiewie
Wotan opatrznościowy!
Korona moja na niebo wstępuje
i rdzę już lęk przepełnia…
Światło dzienne jak demon pierzcha.
Króluję!
I nic mnie już nie zatrzyma!
Światło przesuwa się na Królową Matkę.
KRÓLOWA MATKA
Synu, skoro już ucichł dzwon i płacz…
LUDWIK II (poprawia ją)
Królu, Królowo Matko.
Po długim, zbyt długim synostwie
czas inny nastał;
z nim inne słowa…
KRÓLOWA MATKA
Synu… królu! Chciałam…
myślałam, że razem, że…
że wspólnie się dziś zasępimy
i pozwolimy płynąć do woli
rodzinnej żałości…
Że zechcesz wrócić na grób święty ojca,
że znajdziesz chwilę śród godów przyjaźni…
LUDWIK II
Królowo Matko, dziękuję…
za miłą pamięć i za odwiedziny…
choć nieoczekiwane… Owszem,
pogrzeb się udał nadspodziewanie…
nawet się marzec nie najgorzej spisał;
śniegu nie było, deszcz nie padał,
po suchych ulicach raźnie szło się,
czarne i godne było Monachium.
I bandy mieszczan wyfraczonych
za kruki były… bo grzebano trupa.
No i księża… na czarno i złoto… owszem,
owszem…
KRÓLOWA MATKA
Synu! Królu i synu! Ojciec twój
godzien jest innych słów!
Jeszcze się krypty wieko nie zawarło,
a ty już bluzgasz bluźnierstwami!
Jeszcześ cieniowi królewskiemu
nie dorósł – pamiętaj, synu!
(głucho)
Opamiętaj się, synu!
LUDWIK II
Królowo Matko, żywy król,
jedyny król, król na Bawarii,
daruje ci… śmiałość.
Możesz powrócić do swych komnat.
KRÓLOWA MATKA
Boże!
(…)
Czytaj cały dramat: Pankowski, „Królestwo”